We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

During making field recordings accidentally I have killed a bird and I regret it / W trakcie nagrań terenowych przypadkowo zabi​ł​em ptaka i bardzo tego ża​ł​uję

by Maciej Wirmański

supported by
/
1.

about

W porównaniu z ubiegłym rokiem tegoroczny kwiecień był bardzo zimny. Ciągle nawiedzały nas mrozy i opady śniegu. Rachunki za ogrzewanie rosły razem z kolejnymi workami peletu wrzucanymi do pieca. Ubiegłroczny kwiecień też był ekstremalny: było ciepło, a jednocześnie bardzo sucho. Wróćmy jednak do tego roku. W górach, w kwietniu okres lęgowy rozpoczyna się już bardzo wyraźnie. W moją okolicę - a jest to już nieszczególnie dziwny mariaż małorolnej wsi, miałomiasteczkowego blichtru i ekstensywnej turystyki uprawianej na przemysłową skalę - przyleciały ptaki. Słychać je na nagraniu: przede wszystkim szpaki, kosy, kwiczoły, pliszki siwe, zięby, kopciuszki. Są też i całoroczni bywalcy mojego podwórka - bo z tego miejsca dokładnie pochodzi nagranie - sikorki oraz wróble. Od czasu do czasu słychać gołębie; sąsiad z naprzeciwka jest gołębiarzem.

Przyleciały ptaki, a zaraz za nimi spóźniona zima. Ciężko było się ptakom dostać do gołej ziemi, skąd zazwyczaj brały pokarm. Owady nie zdążyły się jeszcze obudzić. W poszukiwaniu pożywienia trafiły na nasze podwórko, gdzie stoi kompostownik. Jest to wielka skrzynia, drewniany sześcian o 1,5-metrowych ścianach z nieheblowanych i niemalowanych desek. Wrzucamy tam trawę ze skoszonego trawnika, grabione liście, gałęzie żywopłotu, a przede wszystkim - odpadki kuchenne. Obierki oraz wszystko to, co się akurat zmarnuje i przeterminuje daleko ponad datę przy "najlepiej spożyć przed". Wszystko to, co za dużo nałożymy na talerz, a potem nie dojemy. Wszystko to, co po gotowaniu włożymy do lodówki, a potem zapomnimy do momentu, aż zaczniemy czuć przykry zapach. Wszystko to, co przygotujemy na imprezy i spotkania, bo nie wypada, by przy gościach stał pusty stół, nawet wtedy, gdy goście są już pełni. Wszystkie nasze zachcianki, które później nam się odwidziały i zapomniały. Cały nadmiar konwenansów, brak dbałości o budżet, brak myśli o biednych i głodnych dzieciach, o wyzysku ziemi, wody, powietrza, flory i fauny dla krotochwili.

Kompostownik został rychło odnaleziony przez ptaki. W te ciężkie dni gnijące odpadki organiczne, wraz z rozmokłym żwirkiem i kocimi odchodami stał się gwarantem przeżycia lokalnej a pospolitej awifauny. W te dnie obserwowałem przepychanki i kłótnie wokół wielkiej skrzyni wypełnionej po brzegi zgnilizną. Odpady wyrzucane były energicznie przez większe ptaki poza śmietnik. Wielości ptaków sprzyjały liczne krzewy ogrodowe, lipy z budkami lęgowymi i gatunkowo nieokreślone samosiejki porastające ten wstydliwy kąt ogrodu. Żywopłot, który od strony drogi oddziela ogród od ruchliwej, gminnej drogi jest całoroczną domeną wróbli. Żywopłot radzi sobie dobrze z widokiem pasa jezdni, lecz nie radzi sobie wcale z rykiem pędzących po prostym odcinku drogi pojazdów z silnikami spalinowymi.

Byłoby to wszystko krotochwilą, jak w "Ptasim Radio", gdyby nie to, że w śmierdzącym kompoście trwała właśnie walka o przetrwanie. Wykorzystałem zatem te warunki, gdy ptaki walczyły o siebie i ze sobą o ograniczone i podłe zasoby. Akurat, gdy wyszedłem na pole zaczął wiać wiatr, a drobinki ostrego śniegu uderzały w osłonę przeciwietrzną. Na blimpa nie obrałem dead cata, bo futro mogłoby przestraszyć ptaki. Ustawiłem się z rejestratorem w altanie oddalonej od kompostownika o jakieś 2 metry. Mikrofony na statywie postawiłem poza strzechą altany. Było to doskonałe miejsce na wykorzystanie ptasiej okoliczności do tego, aby wykonać ciekawe nagranie. W tym momencie nie liczyło się dla mnie nic więcej.

Z moimi plecami stało moje auto. Zapomniałem wyłączyć w nim dźwiekowy odstraszacz kun, który operuje na wysokich i ultrawysokich częstotliwościach. Czasem słychać te elektroniczne piski, które jednak zazwyczaj giną w ptasim hałasie.

Ukryty stałem za ścianą altany mając na uszach słuchawki. Cieszyłem się, że udało mi się uchwycić moment. Nie przeszkadzały mi nawet, przeszkadzające zazwyczaj w takich momentach samochody. W dodatku po jakimś czasie zaczęły bić na południe dzwony pobliskiego kościoła. Przywołałem w pamięci zwyczaj, gdy kiedyś ludzie przywoływali w tej porze dnia pracę by odmówić albo odśpiewać "Anioł Pański". W tym momencie, gdy pamięcią byłem wśród pobożnych ludzi pracy, zapomniałem o zachowaniu dyskrecji i poruszyłem się. Wywołało to z kolei poruszenie wśród ptaków, które do tej pory nieświadome mojej obecności podniosły wrzawę i zaczęły masowo uciekać. Wzbiły się krzycząc - w pewnym momencie usłyszałem donośne i głuche uderzenie. Jeden z wystraszonych kwiczołów uciekając uderzył całą siłą strachu w szybę. Wypadek usłyszycie w 11 minucie 55 sekundzie nagrania. Zdarzenie to wyróżnia się ponad ptasią histerię, dzwon kościoła pw. Kazimierza Królewicza, wszystkie auta na mokrej drodze gminnej, uderzenia śniegu w mikrofony i ultradźwiękowyodstraszacz kun.

Dźwięk tak samo, jak gwałtownie sie pojawia, tak samo znika. Nie powoduje skutków, lecz jest skutkiem mojej obecności i wywołanego przeze mnie dźwięku. Dopiero po chwili odważyłem się odejść od rejestratora, co słychać na końcu tego nagrania. Podszedłem pod okno do ptaka, który okazał się być już martwy. Na szybie na parterze domu została czarna wydzielina oraz parę piór.

Sprzęt użyty do nagrań:
Mix-Pre 6 I
Rode NTG 5
LOM Usi Pro

credits

released May 15, 2021

license

all rights reserved

tags

about

Maciej Wirmański Bustryk, Poland

Field recordist, sound designer, noise musician, owner of label Szara Reneta.
szarareneta.bandcamp.com

Website:
maciejwirmanski.pl

contact / help

Contact Maciej Wirmański

Streaming and
Download help

Redeem code

Report this album or account

If you like Maciej Wirmański, you may also like: